Ideał nie istnieje ("Greenwich Park", Katherine Faulkner)
IDEAŁ NIE ISTNIEJE
„Idealne
życie w idealnym miejscu. I kobieta, która zamieni je w idealny koszmar” – tak głosi
napis na okładce „Greenwich Park”, kolejnego thrillera psychologicznego, jaki
miałam okazję przeczytać. Nastawiałam się niesamowicie do tej książki i choć
zajęło mi wieki, zanim się za nią zabrałam, to gdy już to zrobiłam, lektura
zleciała mi szybko i nadzwyczaj przyjemnie.
W
książce Katherine Faulkner mamy relację trzech bohaterek – Helen, Sereny i
Katie, a także… samego Greenwich Park, które po cichu obserwuje pewne
wydarzenia z boku. Przyznam, że zaskoczył, ale i niezwykle spodobał mi się ten
zabieg.
Trzy
kobiety łączy nie tylko przyjaźń, ale też powiązania rodzinne. Serena to
bratowa Helen, a Katie spotyka się z drugim jej bratem. Tę pierwszą poznała
podczas studiów na Uniwersytecie Cambridge, tę drugą wieki temu, w
dzieciństwie. Celowo wzięłam tutaj za mianownik Helen, ponieważ to ona zdaje w
powieści największą ilość relacji. To ona też spotyka Rachel w szkole rodzenia.
Dziwną dziewczynę, która przyczepia się do niej jak rzep psiego ogona i zaczyna
mieszać w jej idealnym życiu.
Daniel
nie jest zadowolony, gdy posiniaczona Rachel zamieszkuje u nich w domu. Mąż
Helen uważa, że ta powinna odesłać ją z kwitkiem i nie zawracać sobie nią
głowy. Przecież sama niebawem będzie rodzić, do tego w domu jest remont, a on
ma wiele spraw w rodzinnej firmie, którą prowadzi wspólnie z Rorym, jej bratem.
Helen jednak zgadza się i to staje się gwoździem do trumny jej idealnego życia.
W końcu dociera do niej, że ideał nie istnieje.
Serena,
ciężarna bratowa Helen, mieszkająca nieopodal, również nie pała sympatią do jej
nowej koleżanki. Szczerze mówiąc, miałam wrażenie, że Serena nie lubi nikogo,
prócz siebie i ta postać działała mi chyba najbardziej na nerwy.
Natomiast
Katie, dziennikarka śledcza, która spotyka się z Charliem, młodszym z
Haverstocków, nie ma zdania na temat tej dziwnej przyjaźni. Uważa jednak, że
Helen na pewno potrzeba jest teraz więcej spokoju.
W
tej książce wszystko się tak ładnie przeplata i klei, że aż miło się czyta.
Poza tym bardzo ciekawi. Wiele razy zadawałam sobie pytanie „co z tego
wyniknie?” i nie mogłam doczekać się odpowiedzi. Mimo to mam takie wrażenie, że
jest to kolejny thriller, który po prostu przeczytałam i odłożyłam. Kiedyś już
wspominałam, że chciałabym zostać totalnie zaskoczona, gdy czytam powieść z
tego gatunku, ale to ciągle gdzieś mi umyka i się nie wydarza. Nie wszystko,
ale większość przewidziałam i to pozostawia we mnie takie poczucie
rozczarowania. Nie na tyle oczywiście, aby nie docenić, że „Greenwich Park”
jest bardzo dobrze napisaną książką.
Komentarze
Prześlij komentarz