Kłamstwem związane ("Fatalne kłamstwo", Valerie Keogh)
KŁAMSTWEM
ZWIĄZANE
Dobry
thriller powinien w swojej fabule zawierać tajemnicę, która stanowi rdzeń całej
książki. Wokół tej tajemnicy winny oscylować wszystkie wydarzenia, zawarte na
kartach powieści. W „Fatalnym kłamstwie” Valerie Keogh istnieje kilka takich
tajemnic, a odkrywa się je warstwami, delektując każdym nowo odkrytym faktem.
Kiedy już sądzisz, że poznałeś najgorszą z tajemnic, autorka podaje ci na tacy
kolejną, jeszcze brzydszą i jeszcze bardziej intrygującą.
Trzy
przyjaciółki – Beth, Joanne i Megan, tak różne od siebie, zarówno pod względem
aparycji, jak i charakterów i zawodów, jakie wykonują. A jednak łączy je
sekret, pewne kłamstwo sprzed dwudziestu lat. Fatalne kłamstwo, takie, które
niszczy wszystko na swojej drodze, nie oglądając się za siebie.
To
Megan skłamała, a teraz, kiedy jej partnerka się jej oświadcza, czuje, że
powinna wyznać jej prawdę. Prawdę o sobie i o tym kłamstwie sprzed lat. Jednak
Trudy ma warunek: Megan musi wyjawić prawdę również swoim przyjaciółkom. Kiedy
ta to robi, czytelnik ma wrażenie, że zostaje wepchnięty w wir wydarzeń,
kolejnych sekretów i poczucia winy, które pali wszystkie trzy kobiety. Tak,
ponieważ każda z nich, jak się okazuje, ma coś na sumieniu. Tu nie ma niewiniątek.
„Megan
przełknęła ślinę. Niebezpieczna broń? Tak, wszystko na to wskazywało.
Zastanawiała się, czy Joanne jeszcze kiedyś się do niej odezwie. Szczerość…
Powinna przecież być czymś dobrym. Ależ ona była naiwna, wymachiwała tą
szczerością na prawo i lewo, przekłuła nią jątrzący się gdzieś w głębi sekret i
pozwoliła, żeby trucizna wyciekła i zniszczyła wszystkich wokół niej”.
Do
plusów tej powieści zaliczam całą fabułę, w których, jak już wspomniałam,
tajemnica goni tajemnicę. Podoba mi się koncepcja, jaką zastosowała autorka:
każdy czyn ma swoje konsekwencje; jedno złe posunięcie, a życie może wyglądać
zupełnie inaczej, niż można by przypuszczać. Dodatkowo samo zakończenie, a
zwłaszcza epilog, bardzo mnie zaskoczył.
Do
minusów, bo niestety też takie znalazłam, mogę zaliczyć zbyt prosty styl. Dla
mnie to wada, ponieważ wolę bardziej „bogaty” język. Do tego sama narracja,
która jest trzecio osobowa w czasie przeszłym. W momencie, gdy mamy aż trzy bohaterki,
można się pogubić. Lepszym rozwiązaniem, według mnie, byłoby zastosowanie
narracji mieszanej, tak aby każdej bohaterce był oddany głos. Natomiast tutaj
mamy rozdziały, w których po dwie lub nawet trzy bohaterki, otrzymują swój „czas
antenowy”. To sprawiło, że czasem się gubiłam, nie wiedząc, o której jest teraz
mowa.
„Fatalne
kłamstwo” to dobry thriller. Jestem ciekawa kolejnych powieści Keogh i myślę,
że będę wypatrywać tego nazwiska. Mam wrażenie, że to jedna z tych autorek,
które mogą być tylko lepsze w tym, jak piszą.
Komentarze
Prześlij komentarz