Sąsiedzka nienawiść ("Tuż za ścianą", Louise Candlish)
Jak
daleko byłbyś w stanie się posunąć w swojej niechęci do sąsiada? Jeśli kolejne
zwracanie uwagi nie skutkuje, a wręcz pogarsza sytuację? Jeśli słucha tak
głośno muzyki, że uszy puchną, a na swoim podwórku urządza sobie,
prawdopodobnie nielegalny, warsztat samochodowy, jednocześnie robiąc równie
głośny remont nowo zakupionego domu?
Lowland
Way, uchodząca za ekskluzywną, ulica na obrzeżach Południowego Londynu,
wchodząca w skład równie idealnej dzielnicy, Lowland Gardens, od pewnego
sierpniowego dnia już nigdy nie będzie taka sama. Szczycąca się doskonałą
renomą i sąsiedzkimi akcjami, honorowanymi przez burmistrza, takimi jak
Plenerowa Niedziela, polegająca na usuwaniu aut z ulicy, tak by dzieci mogły
się na niej bezpiecznie bawić; a także od niedawna będąca domem dla młodych
łabędzi, które upatrzyły sobie staw w parku; nagle staje się polem bitwy. Bitwy
pomiędzy sąsiadami, którzy nie chcą zaakceptować nowych mieszkańców spod jedynki
– Darrena i Jodie.
„Sissy
zastanawiała się czasem, w jakim stopniu panujący na Lowland Way święty spokój,
którym cieszyła się od prawie trzydziestu lat, jest rezultatem pielęgnowania
określonych zasad, a w jakim zależy od pomyślnych zbiegów okoliczności. Wraz z
Naomi Morgan żywiły przekonanie, że na swój sposób narzucały sąsiadom pewien
poziom, świecąc przykładem, ale nigdy nie natrafiały na opór i być może w tym
tkwiło sedno”.
W
„Tuż za ścianą” mamy właśnie do czynienia z taką typową sąsiedzką nienawiścią.
Problem jednak polega na tym, że owa nienawiść zaczyna wychodzić poza
humanitarne normy. Wobec czego nie kończy się tylko na kilku kłótniach i
zawistnych spojrzeniach, ale dociera do punktu, w którym dochodzi do tragedii.
W
książce poznajemy relacje kilku sąsiadów – Anta, mieszkającego wraz z żoną i
synkiem zaraz obok nowych lokatorów; Sissy, która mieszka naprzeciwko i jej dom
jest równocześnie pensjonatem; Ralpha, zamożnego ojca i męża, który ma o sobie
raczej zbyt wysokie mniemanie oraz jego bratowej Tess, która mieszka z rodziną
ściana w ścianę z bratem męża i chyba nie jest z tego układu do końca
zadowolona. Kiedy dochodzi do wydarzeń, których żadną siłą nie da się już
cofnąć, ani zmienić, mamy wrażenie, że każde z nich miało motyw, aby dopuścić
się przestępstwa. Policja zaczyna drążyć i zdaje się, że nie przestanie, dopóki
nie znajdzie winnego. Tylko kto nim jest?
W
tym thrillerze Lousie Candlish znakomicie przedstawiła relacje
międzysąsiedzkie, a także miedzymałżeńskie i międzyrodzinne, ponieważ
wprowadzenie się na ich ulicę Bootha i problemy z tym związane, zdają się jedynie
uwypuklać scysje i problemy, które już od jakiegoś czasu istniały w tych
relacjach. Czy zatem Booth jest sam w sobie problemem, a może jedynie pewnego
rodzaju katalizatorem tych problemów, które w końcu musiały się pojawić?
Jestem
pełna podziwu dla tak dobrej znajomości rynku nieruchomości, jaką dysponuje
autorka. Zauważyłam to już przy jej pierwszej książce, „Na progu zła”, która
notabene zbierała mieszane recenzje, ale mnie pochłonęła tak, że nie umiałam
jej odłożyć. Wydaje mi się, ze przy „Tuż za ścianą” Candlish zrobiła jeszcze
lepszy research i jeszcze bardziej pozwoliła swoim bohaterom działać tak, aby
fabuła zwyczajnie płynęła sama. Nie powiem, ze ta książka jest lepsza od
pierwszej, bo moim zdaniem obie są bardzo dobre, ale widzę, że autorka się
rozwija i bardzo mi się to podoba. Jednocześnie potrafi zachować swój własny
styl, co bardzo sobie cenię.
Komentarze
Prześlij komentarz