Mroczne sekrety połonin ("Pełnia Wilka", Karolina Kaczyńska-Piwko)
„Pełnia
Wilka” Karoliny Kaczyńskiej-Piwko to mroczna powieść, nasycona słowiańskimi
wierzeniami, krwawą historią pod sztandarem UPA i aromatem wiecznie zielonych
połonin. Okraszona dodatkowo wątkiem o zabarwieniu romantyczno-erotycznym i
zagadkami, rodem z najlepszych kryminałów.
Pola,
początkująca pisarka po rozwodzie oraz kolejnym zawodzie miłosnym, postanawia „rzucić
wszystko i wyjechać w Bieszczady”. Kiedy natrafia na bardzo korzystną ofertę
wynajmu domu w Hoczwi, nie waha się ani chwili i bez żalu opuszcza stolicę.
Niemal
od razu okazuje się, że ktoś niedawno zamordował byłego właściciela tej
chałupy, niejakiego Helmuta. Informację o tym przekazuje kobiecie prokurator
Leon Borecki. Bardzo męski i przystojny, dodajmy. Do tego stopnia, że zaraz po
informacji od niego uzyskanej, Pola nie waha się iść z nim do łóżka.
Borecki
prowadzi swoją sprawę, która coraz bardziej krąży wokół słowiańskich bogów i
niechlubnej UPA, grasującej niegdyś po tych pięknych terenach. Jednocześnie
ulega coraz bardziej wdziękom nieco bezwstydnej, moim zdaniem, pisarki.
Dość
szybko dochodzi do kolejnego morderstwa, tym razem rytualnego, we wsi obok. I
choć na pierwszy rzut oka nic tych dwóch spraw nie łączy, Leon, przy pomocy
przyjaciela, ukraińskiego prokuratora, Żeni, oraz niejakiej historyczki
Kiniorskiej, pomału odkrywa dziwne zależności pomiędzy tymi zabójstwami. Pewną
rolę odgrywają tu też zainteresowania Poli słowiańskimi bóstwami oraz świętami,
zależnymi od kalendarza naszych przodków.
Co
naprawdę wydarzyło się w Hoczwi i kim był stary Helmut? Dlaczego zginął? Co z
tym wszystkim ma wspólnego ukraińska bojówka? I czym w ogóle jest tytułowa „pełnia
wilka”? Te pytania zaprzątały mi non stop głowę podczas lektury i na nie
wszystkie otrzymałam odpowiedź, a zakończenie tego tomu narobiło mi smaku na
poznanie dalszych losów Poli i Leona.
„Zło
znów tutaj było i nawet ci, którzy nie chcieli w nie wierzyć, musieli je czuć.
Czu to, jak podnosi wszystkie włoski na rękach i karku, jak dmucha zimnym
powietrzem tuż przy uchu, jak zrywa narzuconą w pośpiechu kurtkę”. Zło
przytoczone przez autorkę, wylewa się niemal z kartek tej książki. Ta powieść
jest tak mroczna i tajemnicza, że niemal czuć, jak oblepia cię mackami,
zapraszając do świata przedstawionego wewnątrz. Wszystko w „Pełni Wilka” się „klei”,
wskakuje w odpowiednie miejsce i nic tutaj nie jest pozostawione przypadkowi.
Natomiast realizm wręcz zaskakuje, biorąc pod uwagę aurę tajemniczych,
słowiańskich wierzeń.
Muszę
jednak powiedzieć, że główna bohaterka nie spodobała mi się. Nie chodzi już
nawet o jej „otwartość” i „gościnność” wobec Leona, ale o jej charakter. Wiem,
że jest po przejściach, jednak jest tak cyniczna w swoim zachowaniu, że aż mnie
skręcało, gdy czasem czytałam fragmenty jej poświęcone. Niestety też wydaje mi
się, że była raczej drugoplanową postacią, bo zdecydowanie w tej książce
pierwsze skrzypce odgrywał pan prokurator. Jego nieco bardziej polubiłam, ale
też nie na tyle, żeby mu kibicować. Nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że ci
bohaterowie byli, bo „byli”. Jeśli cała fabuła została dopracowana i niemal
dopieszczona, tak kreacja bohaterów i ich relacja jest dla mnie nieco płaska i
wydumana.
Podsumowując,
polecam „Pełnię Wilka”, bo jest to bardzo ciekawa książka. Niesie ze sobą wiele
wartościowych treści i życiowych mądrości, a poza tym sam pomysł na fabułę jest
zwyczajnie świetny. Bawiłam się dobrze przy tej powieści. Jednak nie wiem, czy
sięgnę po nią raz jeszcze w przyszłości. Mam nadzieję, że drugi tom przypadnie
mi również do gustu. Po cichu liczę na to, że Pola i Leon dadzą się nieco
bardziej lubić.
Wydawnictwo "Waspos"
MOJA OCENA: 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz