Nie ma innego wyjścia ("Jedyne wyjście", Ryszard Ćwirlej)


Skuszona opisem na okładce, głoszącym, że „Jedyne wyjście” Ryszarda Ćwirleja to kryminał feministyczny, postanowiłam po niego sięgnąć. I powiem szczerze: nie zawiodłam się. Ten kryminał był świetny. Mogę nawet rzec, że to kryminał klasy A i jestem w pełni odpowiedzialna za swoje słowa.


W powieści przewija się naprawdę dużo bohaterów. Na początku dostawałam zawrotu głowy od tego dobrodziejstwa. Jednak w miarę czytania, gdy wiedziałam już kto, jaką rolę pełni i dlaczego tu jest, przyzwyczaiłam się i naprawdę podziwiam autora za to, że w taki sposób skonstruował swoją powieść. Ci wszyscy bohaterowie są tam „po coś”, cała zaś fabuła, przeplatana ich perspektywami, pięknie się zazębia i nic nie jest tutaj niepotrzebne.

Główną bohaterką jest sympatyczna, ale nieco niepewna siebie i chyba trochę nieśmiała, posterunkowa z niewielkich Dusznik, Aneta Nowak. Wiemy jednak, że nie jest to postać byle jaka, bo po pierwsze już samo to, że jeździ motorem nadaje jej jakichś cech charakterystycznych. Do tego wyróżniające się długie, rude włosy i dobre serce, które nakazuje jej dokarmiać kulawego psa. To wszystko czyni z niej bohaterkę wyjątkową.

Bardzo podoba mi się zmiana, jaka w niej następuje wraz z rozwojem akcji. Od nieśmiałej posterunkowej zmienia się w pewną siebie śledczą. Już nie myśli „No, teraz, to na pewno się zbłaźnię”, ale „Wiem, że mam rację i nie boję się”.

W „Jedynym wyjściu” dostajemy dwie zagadki do rozwiązania. Na pierwszy rzut oka nic je nie łączy. To po prostu dwie odrębne dla policji sprawy. Jednak z biegiem czasu odkrywamy, że łączy je coś, jak najbardziej. Tak, jak już wspomniałam: tutaj wszystko bardzo ładnie się zazębia i nic nie jest wzięte z księżyca. Dlatego sprawa porwanego nastolatka oraz tajemnicze zaginięcia kobiet są ze sobą powiązane. Śledczy z Dusznik, Szamotułów, a także z samego Poznania, na czele z Anetą oraz Blaszkowskim i Marcinkowskim, jak również z innymi postaciami znanymi z poprzednich książek Ćwirleja, będą musieli dojść do sedna i sprawić, by sprawiedliwości stało się zadość.

Do jednej rzeczy muszę się tylko przyczepić. Mianowicie do dialogów. Wiem, że dialog to mowa potoczna, jednak miałam wrażenie, że wszyscy bohaterowie w tej książce mówią tak samo lub w bardzo podobny sposób. To znaczy niezwykle prosto. I może to jest dobry zabieg, bo sprawia, że powieść jest bardziej realna i przystępna. Jednak przecież nie każdy mówi tak samo i tutaj brakuje mi pewnego urozmaicenia. I niestety wręcz do szału doprowadzało mnie „łe” wstawiane na początku wypowiedzi, niemal każdego bohatera.

Mimo to polecam tę książkę wszystkim, lubiącym kryminały, bo na pewno się nie zawiodą. Satysfakcjonująca lektura gwarantowana i tutaj nie ma innej opcji, a może raczej nie ma innego wyjścia. Przeczytanie jej było dla mnie wielką przyjemnością i z chęcią zapoznam się z innymi dziełami autora.


Wydawnictwo "MUZA"


MOJA OCENA: 7/10

Komentarze

Popularne posty