Uwikłani w niebezpieczne sieci ("Sieci widma", Leszek Herman)


Leszek Herman w „Sieciach widma” przedstawił losy kilkorga nieznajomych osób, które splatają się na środku Bałtyku, na wielkim promie, płynącym do Szwecji. Mariusz i Urszula wraz z synkiem Kacprem, wyruszają w podróż, która ma ich ze sobą zbliżyć. Łukasz z Ewą oraz Kamila z Patrykiem, a także ich dwoje kolegów, wybierają się na wakacje. Ola vel Alex, pragnie odzyskać swojego kochanka, który najwidoczniej wybrał swoją żonę, a nie ją. Anna i Edward płyną do Szwecji, aby odwiedzić córkę. W „prawdziwym”, „zewnętrznym” życiu najprawdopodobniej nic ich nie łączy, i pewnie nie połączyłoby, gdyby nie wspólna podróż statkiem i wydarzenia, które rozegrają się na jego pokładzie tej niespokojnej, czerwcowej nocy.

Kilka dni wcześniej ze szczecińską dziennikarką śledczą, Pauliną, kontaktuje się pewien człowiek, który twierdzi, że ma pewne informacje na temat mafii, dla której pracował. Jeśli Paulina rozegra to dobrze, bardzo duża suma pieniędzy zasili jej konto. U jej boku, Piotr, redakcyjny kolega, robi wszystko, aby pomóc jej w śledztwie, którego ona sama na początku wcale nie ma ochoty prowadzić. Jednak „im dalej w las, tym ciemniej” i już niebawem dzieją się dość przerażające rzeczy, które zmuszają kobietę do podjęcia odpowiednich działań. Z oddechem mafii na karku, czujnie wlepionym w nią wzrokiem CBŚ, oraz z duszą na ramieniu, Paulina podejmuje grę, której początek i koniec ma miejsce na pewnym wycieczkowym promie na środku Bałtyku.

Na Bałtyku, na którym już niedługo rozpocznie się sztorm. Prom niespodziewanie wmanewrowuje się w plątaninę sieci, w tym wielkie kontenery, które mogą rozwalić jego rufę. Dodatkowo na samym statku dochodzi do kilku mrożących krew w żyłach wydarzeń, które niespodziewanie splotą ze sobą losy kilkorga pasażerów. Zupełnie, jak sieci widma, w które wplątał się statek.
„Niekiedy nazywa się je zjawami. Dryfują tuż pod powierzchnią wody, utrzymują się na niej za pomocą pływaków, są całkowicie niewidoczne dzięki maskującej, stapiającej je z otoczeniem barwie. Porzucone lub zagubione, teoretycznie martwe, potrafią jednak całymi latami nadal wykonywać zadanie, do którego zostały stworzone.”

Leszek Herman bardzo sprawnie posługuje się słowem. „Sieci widma” to opowieść sensacyjno-kryminalna z bardzo dobrze rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Kłaniam się przed ogromem pracy, jaką wykonał autor, opisując skomplikowane, specjalistyczne mechanizmy, rządzące sprawną podróżą na pokładzie wielkiego promu. Widać, że został tu wykonany bardzo dobry research. Dostrzegam także wielką pasję Hermana do dzieł sztuki oraz zachowań międzyludzkich.
Na koniec muszę przyznać, że okładka tej książki jest po prostu cudowna, a bardzo rzadko zwracam uwagę na oprawę graficzną.

„Sieci widma” sprawią, że zatopisz się w świecie, w którym nic nie jest oczywiste, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, a odpowiedzi na pytania wcale nie są oczywiste. To książka, która zapewni wiele godzin wspaniałej rozrywki i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć.


Wydawnictwo "MUZA"


MOJA OCENA: 7/10

Komentarze

Popularne posty