Siła jest kobietą ("Manhattan Beach", Jennifer Egan)
Stany
Zjednoczone, lata 30. i 40., stan II Wojny Światowej. W Manhattan
Beach, nadmorskim mieście, mieszka Anna Kerrigan. Do niedawna miała
pełną rodzinę, lecz od jakiegoś czasu w jej domu zabrakło ojca.
Spoiwa, dzięki któremu jej rodzina była silna. Teraz, wspólnie z
matką i niepełnosprawną siostrą, w mieszkaniu na szóstym
piętrze, stara się o lepszą przyszłość dla siebie i swoich
bliskich. Osiągnąwszy pełnoletność, zatrudnia się w stoczni
marynarki wojennej. Jednak ta praca nijak jej nie zadowala. Anna
pragnie czegoś więcej. To uczucie podsycane jest za każdym razem,
gdy patrzy na swoją piękną siostrę Lydię i zastanawia się, jaka
mogłaby być teraz, gdyby nie kalectwo. Pewnego dnia zauważa
nurków, wodujących przy jednym z pirsów. W jej wnętrzu rodzi się
nieznane dotąd pragnienie, aby być jedną z nich. Nie szkodzi, że
jest kobietą, a kapitan Axel wyraźnie nie jest zadowolony z jej
przybycia i próśb o zatrudnienie. „Nie było żadnych faktów.
Był tylko on. Jeden mężczyzna. I to nawet bez zarostu.” Odtąd
Anna idzie na przekór wszelkim panującym konwenansom i wbrew
uprzedzeniom zostaje w końcu nurkiem, i to świetnym. W międzyczasie
jej rodzina znów pomniejsza się o jednego członka rodziny, a ona,
na nowo wbrew wszystkim, zostaje sama w mieszkaniu, w którym
spędziła całe swoje życie.
Dexter
Styles to człowiek prowadzący szemrane, półlegalne interesy.
Podobno dorobił się w czasach prohibicji, a teraz jest właścicielem
kilkunastu nocnych klubów. Niby wiedzie szczęśliwe, rodzinne
życie, ale wciąż pragnie czegoś więcej, chce odnaleźć się w
przyszłym powojennym świecie, jako całkowicie legalny
przedsiębiorca. Zupełnie jak Anna, którą poznaje któregoś
wieczoru w swoim klubie. Oboje łączy to nienazwane, prawie
szaleńcze pragnienie. I coś więcej. Ojciec Anny, Eddie. Jednak
kobieta nie daje po sobie poznać, że zna Stylesa. Jej plan jest
prosty – chce potwierdzenia, że jej ojciec, jak podejrzewa,
pracujący niegdyś dla mężczyzny, rzeczywiście nie żyje.
To
pytanie – co stało się z ojcem Anny, czeka bardzo długo na swoją
odpowiedź. Jennifer Egan bawi się z czytelnikiem, drażniąc go,
aby sam zadawał i sam odpowiadał na własne wątpliwości. Autorka
pokazuje, jak wielka moc drzemie w kobietach, i mimo niesprzyjających
równouprawnieniu czasom, zaznacza że siła również jest kobietą.
Kobietą, która w latach 40. ubiegłego wieku nie bala się spełniać
własnych marzeń i podążać iście męską drogą. Dzięki tej
sile i odwadze, mogła zostać prawdopodobnie pierwszą
kobietą-nurkiem w dziejach historii. Annę Kerrigan poznajemy jako
dziewczynę, która nie boi się wyrażać głośno swojego zdania, a
także zadawać niewygodnych pytań. Żegnamy się z nią, jako z
dorosłą, dojrzałą kobietą, która ani trochę nie zmieniła
swojego podejścia do życia. Nadal jest pełna odwagi i siły,
dzięki którym wciąż podejmuje trudne, ale zgodne z jej wnętrzem
decyzje. Od pierwszej strony pokochałam Annę i pozazdrościłam jej
tej siły, której nieraz mi brakuje, choć przecież żyję w
czasach, które zapewniają kobietom wszystko to, co było
nieosiągalne dla „słabej płci” kilkadziesiąt lat wstecz.
„Manhattan
Beach” to wspaniała opowieść, napisana równie wspaniałym językiem. Długo myślałam nad tym, jak opisać styl Egan, ale
jedyne, co przychodzi mi do głowy, to „mięsisty” i „soczysty”.
Czytając tę książkę miałam wrażenie, że wgryzam się powoli w
jabłko, smakując i rozkoszując się jego słodko-kwaśnym smakiem.
Język tej powieści zachwycił mnie, a jego smak pozostał i
pozostanie ze mną jeszcze na długo.
Takie
książki, ze świetną fabułą, narracją i językiem, warto
czytać. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć po
prostu „Nic, tylko czytać!” Niedosyt po lekturze „Manhattan
Beach” sprawia, że chcę przeczytać więcej powieści pióra
Jennifer Egan, autorki której siłą jest kuszenie słowem.
Wydawnictwo "Znak Literanova"
MOJA OCENA: 9/10
Kusząca jest też Twoja recenzja. Zapisałam sobie tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
UsuńNie czytałam wcześniej nic tej autorki, ale skoro ma taki świetny styl pisania, to powinnam to zmienić! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :) przed "Manhattan Beach" również jej nie znałam, ale lektura tej książki zachęciła mnie, by poznać szerszy repertuar tej pisarki :)
Usuń