Tajemnica zamku Hogwart ("Harry Potter i Komnata Tajemnic", J. K. Rowling)
Ten
rok w Hogwarcie nie zaczął się pomyślnie dla Harry'ego i Rona.
Poprzez dziwny zbieg okoliczności, nie mogą przedostać się przez
peron 9 i ¾, aby przenieść się na magiczną stronę stacji
kolejowej, z której wyrusza czerwona lokomotywa, wioząca uczniów
do zamku Hogwart. Wspólnie decydują się więc na podróż
latającym samochodem pana Weasleya. Niestety, podróż ta, choć
zakończona sukcesem, jest także najprawdopodobniej ostatnią w
„życiu” starego, turkusowego Forga Anglii. W wyniku pewnej
„stłuczki” zostaje poszkodowana również różdżka Rona.
Na
szczęście, Harry i Ron nie zostają wyrzuceni ze szkoły, jednak
parę razy prawie tego żałują, gdy odbywają lekcje obrony przed
czarną magią z nowym profesorem, Gilderoyem Lockhartem. To człowiek
o wielkim ego i, jak się zdaje, zerowych umiejętnościach. Harry
nie raz stanie się obiektem jego napastliwego doradzania, jak zostać
„prawdziwą gwiazdą”. Jakby tego było mało, Harry zaczyna
słyszeć dziwny głos, którego nie słyszy nikt inny. Co kryje w
sobie tajemniczy dziennik Toma Riddle'a? I czy Hagrid naprawdę jest
tym za kogo się podaje? A kim jest Harry – czy na pewno Gryfonem z
krwi i kości? Dlaczego Ginny jest tak tajemnicza? I co ma z tym
wszystkim wspólnego pewien strasznie brzydki skrzat domowy, Zgredek?
Przeczytana
po raz kolejny „Komnata Tajemnic” przypomniała mi o tym, co
naprawdę liczy się w życiu i o co tak naprawdę należy zabiegać.
Nie jest to sława, dla której chciwy i narcystyczny Lockhart zrobi
wszystko. Nie jest to też zemsta, o którą tak zabiega Tom Riddle,
czy Draco Malfoy. To wartości, takie jak przyjaźń i wierność
ideałom, którym hołdują Harry i jego przyjaciele – Ron,
Hermiona, ale także Ginny i bliźniacy Weasleyowie. O to właśnie
należy walczyć w życiu, ponieważ: […] to nasze wybory ukazują,
kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.”
Znowu
wciągnęłam się bez reszty w lekturze książki, tak jak za
pierwszym razem. J. K. Rowling ma ten dar, że umie zaciekawić
czytelnika swoją opowieścią tak bardzo, że nie będzie w stanie
oderwać się od lektury, nie chcąc ani na moment utracić tej
magii, która sączy się ze stronic „Harry'ego Pottera i Komnaty
Tajemnic”. Tę opowieść się pochłania, prawie tak samo, jak ona
pochłania nas samych. Zupełnie jak czarny dziennik Riddle'a wciąga
nas w swoje sidła i nie chce wypuścić. Ale spokojnie, akurat to
usidlenie to sama przyjemność.
Wydawnictwo "Media Rodzina"
MOJA OCENA: 10/10
Uwielbiam tę serię, a szczególnie pierwszy tom jest dla mnie wspaniały. Filmy oglądałam, jednak niektóre tomy książek mam jeszcze do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Och, koniecznie! Powiem szczerze, że wakacje są idealne dla lektury "Harry'ego Pottera" 😃 więc może, teraz? 🤗
UsuńJeszcze nie spotkałam osoby, która by nie lubiła tej serii. Piękne podsumowanie pod koniec.
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/
Ja spotkałam, o dziwo 😉 dziękuję bardzo 🙋😘
Usuń