Podróż na koniec świata ("Ortodroma", Mateusz Janiszewski)
„Ortodroma” (gr. „orthós” - prosty, „drómos” - bieg,
tor wyścigowy) – najkrótsza droga pomiędzy dwoma punktami na
powierzchni kuli biegnąca po jej powierzchni. Minimalistyczna,
prosta okładka i ciekawy opis przyciągnęły moją uwagę. Książka
o tytule brzmiącym tak, jak przytoczona na początku definicja, ma w
sobie wiele treści i przesłania, którego nie sposób przegapić.
Mateusz Janiszewski wraz z załogą, postanawia wyruszyć w trasę,
jaką w 1914 roku przebył Ernest Shackleton na pokładzie Endurance.
Czyni to ponad wiek później, a pragnieniem jest dotarcie do
miejsca, które może go zabić. Autora bowiem przyciąga nieznane
odludzie, jakim jest odległa Antarktyka. W każdym słowie napisanym
przez Janiszewskiego czuć miłość do przyrody, a także respekt
przed jej potęgą. Swoją podróż zaczyna w Buenos Aires, krainie
dusznej i zatłoczonej, typowym konglomeracie miejskim. Niebawem
podczas pobytu na Półwyspie Valdes, pijąc piwo próbuje tłumaczyć
tubylcowi, dokąd zmierza i po co. Powtarza ciągle, że na południe,
do zmarzniętej antarktydzkiej ziemi. Rozmówca jednak nie wie po co
autor się tam wybiera. Odtąd czuć w tekście pewną zmianę.
Janiszewski, nam czytelnikom, próbuje wytłumaczyć po co tam
zmierza. Ja jednak myślę, że niektórych czynów nie trzeba
tłumaczyć.
Fabuła przynosi nam jasną i rzetelną odpowiedź „po co”. I
choć tekst jest napisany iście poetyckim językiem, to dość
przystępnym w odbiorze. Prawda jest jednak taka, że przy lekturze
należy się dobrze skupić i wyciszyć, bo nie jest to prosty tekst.
Jednak jest to tekst, który niesie w sobie ważną treść. Dzięki
„Ortodromie” wpatrujemy się w siebie i tak, jak tubylec z
Valdes, tak my sami zadajemy sobie pytanie „po co?”. Po co
zmierzasz do miejsca, które może cię zabić? Po co ci twoja
własna, okrutna, ale i piękna Antarktyda? Po co ci trud, o który
nikt inny nie zabiega?
Smagani zimnym wichrem na pokładzie Zimorodka, wraz z autorem
przeżywamy swoją własną podróż. Czujemy całym sobą prawdziwą
naturę tego miejsca, które jedni pokochają, a inni znienawidzą.
Jedno jest pewne – nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Tak
samo i my nie przejdziemy obojętnie wobec trudów naszej wyprawy,
tej najważniejszej, której nikt oprócz nas nie musi rozumieć.
Nasza ortodroma rozpoczyna się każdego dnia i niezależnie od tego,
jaka będzie, przebywamy ją ciągle na nowo, nie zważając na zimny
wiatr, mróz i niedogodności, jakie spotkamy na trasie.
Wydawnictwo "Znak Literanova"
MOJA OCENA: 6/10
Jestem pełna podziwu a jednocześnie niezrozumienia dla tego typu pasjonatów. Byc może ta książka pozwoli mi uporządkować te nieco sprzeczne uczucia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie jest to łatwa w odbiorze książka, tak jak napisałam, ale na pewno warta uwagi. Pani Ka? Czyżby to Kasia, z którą byłam na Woodstock? Pozdrawiam, Ania 😃
UsuńMam w planach lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak ją odbierzesz. 😃
Usuń