Uniwersalny lek ("W szoku", Rana Awdish)
„W szoku” to autobiografia Rany Awdish, amerykańskiej lekarki.
Kiedy w siódmym miesiącu ciąży trafiła do szpitala w stanie
krytycznym, tego samego w którym pracowała, musiała przeobrazić
się z lekarki w pacjentkę. To nie było łatwe, bowiem jako
specjalistka, nie potrafiła przymykać oczu na złą diagnozę lub,
co gorsze, nietaktowne zachowania lekarzy oraz personelu medycznego.
„Z perspektywy czasu każdy ból nabiera cech abstrakcji.” Tym
zdaniem Rana Awdish zabiera nas w bolesną podróż, pełną
ciemności, szoku, niedowierzania, lecz także światła, nadziei i
miłości. To zdanie jest sednem, nie tylko jej osobistych przeżyć,
ale też prawdą, w którą nieraz bardzo ciężko uwierzyć.
Niedawno sama odkryłam jak niezwykle jest rzeczywiste –
uświadomiłam sobie, że już nie pamiętam bólu jaki towarzyszył
mi przy porodzie. Oczywiście, gdy wracam pamięcią do tamtej
chwili, wiem że był ból, ale jaki? Tak jak autorka, czuję że
stał się on odrębnym bytem, czymś niezależnym ode mnie,
niezwiązanym już ze mną tak silnie. Kiedyś sądziłam, że to
frazes, gdy wszyscy dokoła mówili „zobaczysz, zapomnisz”, coś
w rodzaju kiepskiego pocieszacza. Teraz wiem, że czas faktycznie
leczy rany. Nie tylko te fizyczne, ale też duchowe.
Wskutek powikłań ciążowych Rana Awdish straciła swoją córeczkę,
a sama musiała walczyć o przeżycie. Niestety tamten „epizod”
w szpitalu, nie był jej ostatnim. Minęło jeszcze wiele operacji,
diagnoz i prób przeżycia, aby dziś mogła powiedzieć „jestem
zdrowa”. Po drodze ku jej uzdrowieniu wydarzył się cud –
urodziła zdrowego synka, wcześniaka, ale silnego i pełnego woli
przeżycia. Po drodze odkryła też pewien uniwersalny lek, który
może uzdrowić relacje lekarz-pacjent.
Kiedy sama stała się pacjentką, odkryła, że to czego uczyła się
przez te wszystkie lata, czyli skrywanie i duszenie w sobie emocji,
na rzecz źle pojętego perfekcjonizmu zawodowego, jest tym, co
tworzy barierę pomiędzy ludźmi. Bo w końcu, czy to w lekarskim
fartuchu, czy w szpitalnej piżamie, wszyscy jesteśmy ludźmi. A
unikanie tego, co nas boli, popycha nas tylko w rozpacz, której nic
nie jest w stanie załagodzić. Opisała to w bardzo obrazowy sposób:
jako młodzi lekarze sądzili, że są barierami na szczycie wzgórza,
które nie pozwalają spaść w przepaść pacjentom. Jednak jako
pacjentka zrozumiała, że lepszym, bardziej ludzkim rozwiązaniem
jest spojrzenie razem z pacjentem w przepaść. Dzielenie z nim tej
ciemności, która w końcu zrodzi światło. Nie musimy być bogami,
którzy zrobią wszystko, by zapobiec tragedii. Wystarczy, że
będziemy ludźmi, na tyle odważnymi, by towarzyszyć drugiej osobie
w cierpieniu.
Ten uniwersalny lek nazywa się empatia. Coś, czego brakuje nie
tylko lekarzom, ale i nam wszystkim. Może to takie czasy, a może po
prostu już z natury jesteśmy tacy, że ciężko nam pochylić się
nad kimś i powiedzieć tak zwyczajnie: „Wiem, że cierpisz. Jestem
przy tobie.” To tak niewiele, a potrafi zmienić wszystko. A, jeśli
potrafi zmienić wszystko, to czy nie lepiej zacząć już od dzisiaj
kierować się w swoim życiu współczuciem i empatią?
Wydawnictwo "Znak Literanova"
MOJA OCENA: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz